
Wyobraźcie sobie mroźny styczeń. Za oknem sypie śnieg, termometr pokazuje poniżej 0°C, o godz. 16 jest już ciemno, a nam tęskni się za latem.
Zimowe obiadki umila nam sałatka z ogórków. Ale nie taka ze sklepu. Taka nasza! Z działkowych ogórków, dojrzewających w pyskowickim słońcu. W tym roku nawet czosnek mieliśmy z ogródka.
Poza tym, że jest pyszna, zawsze przypomina nam o lecie. O gorących dniach, kiedy ubrani jedynie w stroje kąpielowe, w ponad 30-stopniowym upale zbieraliśmy ogórki. Przypomina też o ciepłych, długich wieczorach, kiedy ciachaliśmy ogórki, tarliśmy marchewkę i tworzyliśmy te przepyszne przetwory.
A jak one powstają?
Wyszorowane ogórki kroimy ze skórką w plastry, a obraną cebulę w piórka. Marchewkę trzemy na tarce. Czosnek drobno kroimy. Do warzyw dodajemy sól i odstawiamy na ok. dwie godziny, żeby ogórki „puściły soki” (nie wylewamy ich!).
Po dwóch godzinach dodajemy do naszych warzyw szklankę cukru, ocet, wodę, gorczycę i olej. Dokładnie mieszamy.
Gotową sałatkę wsadzamy do słoików. My zawsze bierzemy nieduże, najwyżej litrowe słoiki. Tak, by jeden słoik akurat starczył na jeden obiad.
Pasteryzujemy 15 minut.